Czy akceptujesz sam siebie? Czy dostrzegasz swoje pozytywne, jak i te negatywne strony własnej osobowości? Zachęcam Ciebie do wzięcia udziału w prostym ćwiczeniu, w którym bierzesz kartkę papieru i dzielisz ją na pół. Po jednej stronie napisz „akceptuję / lubię w sobie”, a po drugiej „nie akceptuję / nie lubię” w sobie. Warto, abyś miał ów kartkę zawsze pod ręką, abyś mógł szybko zapisać na niej swoje myśli, które są związane z ów ćwiczeniem.
Gdy wypełnisz kartkę (nie musisz jej wypełnić w ciągu jednego dnia – daj sobie na to odpowiednią ilość czasu) usiądź przed lustrem i zacznij ją czytać. Rozpocznij od czytania tego, co się w Tobie nie podoba – uważnie obserwuj swoją reakcję, mimikę twarzy… może w pewnym momencie zauważysz coś, czego wcześniej nie dostrzegałeś… swoje kształtne usta, ładne paznokcie, piękne włosy… zauważ, że posiadasz pozytywy, na które prawdopodobnie wcześniej zupełnie nie zwracałeś uwagi. To może być Twoja furtka do wyjścia z pesymizmu / destrukcji, w którą wpadłeś. Dzięki zauważeniu w sobie piękna w drobnych obszarach masz szansę pokochać siebie w całości. Nie musisz być w każdym obszarze perfekcyjny, skup się na tych drobnych pozytywach, a wtedy ta akceptacja rozejdzie się na całą resztę Twojego ciała.
Zrozum, bez akceptacji wszystkich swoich części ciała nie jesteś w stanie w pełni pokochać siebie. To był proces, który sama przechodziłam. Lusterko pomogło mi zaakceptować to, czego nie lubiłam w sobie, umożliwiło mi zobaczenie mojego wewnętrznego piękna. Po czasie zobaczyłam siebie bez strachu i lęku (ludzie bardzo często boją się zobaczyć w lusterku swoją twarz). Początki bywają trudne, ale po pewnym czasie efekty są zdumiewające – osobiście bardzo lubiłam to ćwiczenie (i często je stosowałam)… okazało się dla mnie wyjątkowo pomocne w akceptacji samej siebie.
Warto codziennie stawać przed dużym lustrem (o ile takowe mamy) i powoli i dokładnie się sobie przyglądać – jeżeli faktycznie każdego dnia będziesz ów ćwiczenie praktykować, odkryjesz w sobie ogromne pokłady piękna! I pamiętaj, aby spisywać myśli, jakie do Ciebie przychodzą, gdy praktykujesz to ćwiczenie, w szczególności te negatywne, które następnie poddasz analizie i własnym przemyśleniom.
„Ten, kto nie znajduje zadowolenia w samym sobie,
na próżno będzie szukał go gdzie indziej”
(François de la Rochefoucauld)
Miałam klientkę, która kochała siebie tylko do pępka, a od pępka w górę nie lubiła (tak naprawdę to skrycie nienawidziła swojego ciała). Zapytałam jej, dlaczego tylko do pępka siebie kocha? Odpowiedziała, przecież Pani widzi, jak ja wyglądam, jestem w tamtych rejonach gruba i nieproporcjonalna. Zapytałam ją: a może dlatego ta część ciała tak wygląda, bo Pani jej nie akceptuje? Może ta część ciała potrzebuje akceptacji takim, jakie jest. Moja rozmówczyni zgodziła się ze mną i powiedziała, że każdego dnia silnie przeżywa swój wygląd. Ciężko jest jej go zaakceptować, gdyż przed zajściem w ciążę wyglądała ładnie i proporcjonalnie, lecz po ciąży wszystko się zmieniło. Powiedziałam, że kilogramy mogą przybywać, bo brak jest jej akceptacji samej siebie… to prowadzi do błędnego koła, które objawia się dalszym przybieraniem na wadze i coraz to większą niechęcią do swojego ciała… a po czasie niechęć przemienia się w nienawiść do samej siebie.
Zaproponowałam jej ćwiczenie z lusterkiem. Najpierw się ironicznie roześmiała… lecz ja jej zasugerowałam, aby się jedynie na siebie patrzyła… następnie, aby zapisywała swoje myśli oraz uważnie obserwowała swoje reakcje. Moja klientka postanowiła podjąć rękawicę i gdy wróciła do domu, wzięła się za wykonywanie ćwiczenia z lustrem. Najpierw zaczęła od obserwowania swojej twarzy… bacznie się jej przyglądała. Krok po kroku zaczęła w sobie dostrzegać pozytywne strony, swoją urodę. Któregoś razu będąc u mnie, powiedziała mi, że odważyła się stanąć nago przed lustrem i zobaczyć siebie taką, jaka jest (dodam, że od lat tego nie robiła, gdyż brzydziła się sobą). Od dawna była w procesie samodestrukcji poprzez nienawiść do samej siebie. Jej kolana nie wytrzymywały obciążenia, jedno już było operowane, a już drugie czekało na operację.
Przyczyna leży w braku miłości do samego siebie i nieakceptowaniu siebie takim, jakim się jest – to pociąga za sobą liczne problemy psychiczne i zdrowotne, które dotykają wielu osób. Życiowe dramaty są szansą na coś nowego w naszym życiu, więc nie należy się poddawać i wpadać w depresje, trzeba jedynie spojrzeć na naszą sytuację z innej perspektywy. Rozwiązań jest wiele, trzeba tylko zdjąć zasłonę ograniczeń, poprosić swoją wewnętrzną mądrość o radę, pomedytować i rozwiązanie może do nas przyjść choćby we śnie, albo gdy będziemy szli do pracy.
Moje przesłanie to: Kochaj siebie samego i każdego dnia dawaj sobie dowody własnej miłości, dbaj i troszcz się o siebie, bądź dla siebie czuły i wyrozumiały, przytul się codziennie wiele razy i obdarowuj siebie samego pięknym uśmiechem 🙂 … i pamiętaj, że innym możesz dać tylko to, co sam dla siebie masz.
„Zadziwiające jak wielu ludzi wstydzi się swojego ciała, a jak niewielu swego umysłu. (Andrzej Saramonowicz)
Meggi